-Emi Delly R5er
-Zawsze Uśmiechniętej
Kocham was :*
-Podobna do tej co widziałem wcześniej...
-A ta druga ładniejsza...
-Zamknij się Ross, ta czarna była ładniejsza
-Jedna i druga jest śliczna, ale ogarnijcie się
-Ygh... Dobra....
-Jak mają na imię?
-Laura i Vanessa
-Dziena
-Spox, bye
-Bye...
-Dobry wieczór pani
-Dobry wieczór
-Zapraszam do samochodu
-Hah... Z chęcią panie Ratliff
Pojechali do lasu, a dziewczyna była przerażona
-Nie bój się, tutaj tylko ukryjemy samochód
-Co ty masz zamiar mi zrobić?
-Nic słodka
-Na pewno?
-Na 100%
-No dobra
-A teraz idziemy
-Człowieku! Ja mam szpilki!
-To cię zaniosę
-Sama pójdę
Ratliff z uśmiechem wyszedł za blondynką. Chwycił jej dłoń i wciągnął ją w głąb lasu. Dziewczyna zaczęła się wyrywać, ale Ell jej na to nie pozwolił. Po chwili poczuli pod swoimi stopami piasek. Blondynka spojrzała na szatyna pytająco, a ten tylko wzruszył ramionami. Zawiązał jej oczy bandaną i wziął na ręce. Po chwili postawił ją na piasku i zdjął bandanę, a dziewczynie ukazał się taki widok:

-Ratliff, kocham cię
-Aja ciebie kochanie
-Awww...
-Zapraszam do stołu
-Muszę ją znaleźć!
-Kogo? Gdzie leziesz?!
-Vanessę! Idę jej szukać!
-Moment! Sam mi nie pójdziesz
-Dlaczego?
-Znowu chcesz się wpakować w to samo?
-No nie...
-No właśnie
-Pójdziesz ze mną?
-No a po co zakładam buty?
-Dzięki bro
-Spox, w końcu ktoś musi ci pomóc nie?
-Idiota
-Miło mi, Ross jestem
-Ha ha ha baaaardzo śmieszne...
-No wiem
~*~
4+ komentarze = next
do napisania
Kinga :*
(polecicie może gdzieś mojego bloga? z góry dzięki :* )


Ps. What is this?!
a zaraz za nim król Włoch
obydwoje podeszli do swoich żon, a Edvard uściskał Laurę. W końcu była jego ulubioną wnuczką. Vincent tylko ucałował wierzch dłoni Laury i uśmiechnął się do niej. Dziewczyna natychmiastowo odwzajemniła gest i przeszła pomiędzy ochroniarzami Wzięła plecak, spakowała się i najnormalniej w świecie wyszła na przerwę. Zaraz za nią ruszyła reszta klasy i przedstawiciele rodzin królewskich. Szła środkiem szerokiego korytarza, a zaraz za nią Kaspar i Fallon, jej ochroniarze.
od razu spodobała się Rikerowi. Gdy tylko została zauważona przez starszego mężczyznę, uciekła. Riker pobiegł za nią. Zdążył tylko dotknąć jej ręki, a ona zniknęła za zakrętem. Czuł takie dziwne uczucie... Niby zauroczenie, ale to nie to... Czuł takie iskry przeskakujące między jego palcami... To nie była czarodziejka... Była ubrana na czarno, włosy miała rozpuszczone i miała ciemny makijaż. To musiała być wiedźma! Dłoń Rikera pokryta była pyłem. Gdy strzepnął go na koszulkę, pył wyglądał tak:
To na pewno musiała być wiedźma, inaczej pył wyglądałby jak rozsypany brokat na czyjejś dłoni. Nagle zamiast pyłu pojawiło się to:








(Kaspar)
(Fallon)
(królowa Hiszpanii)
(królowa Włoch)